Nerwica następstw. Część II
Nic mi się nie stało. Nic specjalnego. Po prostu w pupę wjechał mi samochód, a mój samochód wjechał w pupę innemu samochodowi. Żadnych obrażeń, nikt się nie obraził. Poranny Anioł Stróż czuwał, jak zwykle. Ale następstwa były.
Wysiadłem z auta. Podszedł do mnie Mercedes, który wjechał w mój tył. Nic nie mówi, patrzy na mnie.
-Nic się z Panem nie stało? Wszystko w porządku? - spytałem.
-Tak tak. Nic nic - odpowiedział. Na ręku miał dziecko, świeżo wyjęte z fotelika, płci męskiej. Za nimi dreptał drugi chłopak, trochę starszy.
Podeszliśmy do tych z przodu, do ich Fiata.
-Nic się Państwu nie stało?
-Nie nie, wszystko w porządku.
No i się zaczęło. Zadzwoniłem na policję. Wykręciłem 997, ale przekierowało mnie na 112. Gdy zacząłem pani w słuchawce opowiadać szczegółowo o miejscu wypadku, ta przerwała mi po chwili:
-Ale w jakim mieście, proszę pana?
No tak. W jakim jestem mieście? To też ważna informacja. W jakiej rzeczywistości? W której epoce? Chodziliśmy wszyscy w kółko, każdy z telefonem w dłoni i wykonywaliśmy połączenia. Przekazywaliśmy informacje, pytaliśmy i co teraz, wysłuchiwaliśmy przestrachu, ulgi i dobrych rad. Usiadłem na trawie, wstałem, usiadłem, poszedłem zobaczyć, jak wygląda mój samochód z tyłu i przodu. W ogóle mnie to nie interesowało. Z przodu rozpryśnięty reflektor, uszkodzony zderzak. Z tyłu uszkodzony zderzak, który przypominał teraz swobodny hamak, lampa, błotnik, coś tam coś. Zrobiłem zdjęcia telefoniczne. Telefon miał słabe baterie. Przód tył, bok , nie wiem po co. Usiadłem wstałem. Krótkie rozmowy z pozostałymi uczestnikami:
-Nic się Państwu nie stało?
Przyjechała Policja, poprosiła, byśmy zjechali na chodnik, jeśli to możliwe. Przyjęli naszą wspólną relację.
-No tak - powiedział jeden z policjantów - myślę, że sprawa bez dyskusji.
Winny był ten, który wjechał we mnie. Kiwnął smutno głową. Zabrali nam dokumenty, prawa jazdy, karty z biblioteki miejskiej.
-Kartę z biblioteki miejskiej też pan chce?- spytałem policjanta.
Nie uśmiechnął się. Pewnie takie dowcipy słyszy przy każdej okazji. Porozmawiali o czymś z nami, głównie ze sprawcą który, jak się okazało, jechał nie swoim autem i nie miał przy sobie dokumentów.
-To nic, poradzimy sobie.
I teraz kawałek humoru. Autentyk. Policjanci poprosili nas, byśmy wszyscy podeszli do ich wozu. Wytłumaczyli sytuację, powiedzieli z grubsza, co mamy robić i tak dalej. Jeden z policjantów miał na wyświechtanym kawałku kartki spisane bladym długopisem jakieś liczby. Powiedział: Policja jest biedna, tłumacząc się z tej pomiętej karteczki. Potem powiedział: zróbcie zdjęcia POLISE, bo to będzie potrzebne, po czym machnął ręką przed siebie. Ja tak właśnie usłyszałem: "polise". Pomyślałem, że on żartuje, że mówi niby po angielsku i że chodzi mu o to, byśmy zrobili też zdjęcia jego samochodowi policyjnemu. W moim domyśle: jako dowód, że policja przyjechała na miejsce zdarzenia. No to cofam się parę kroków i wyciągam aparat i zaczynam kadrować tych policjantów, wypadkowiczów i kawałek szosy za nimi. Gdzie!? Co pan robi?! podniesionym głosem rzecze do mnie gliniarz. Zróbcie zdjęcia tej POLISIE, bo to jest polisa sprawcy! mówi i jednocześnie kręci głową na wszystkie strony. Co za ludzie?! mówi i kręci głową. Albo tylko myśli i kręci głową. Nie pamiętam, bo mam słabą pamięć i jestem pewnie w szoku.
Wiem, to było dziwne. Przez chwilę, w tej grupie nieznajomych osób okazałem się idiotą. Przecież każdy wie, że potrzebny jest numer polisy sprawcy, by odebrać odszkodowanie. Nawet ja to wiedziałem, chyba, choć pomyślałem, że udokumentowanie fotograficzne policjantów na służbie to też fajna sprawa. Ale wstyd. Przygnieciony tą kompromitacją usiadłem na trawie i zapaliłem papierosa, który przypadkiem znalazł się w mojej kieszeni. Mówię przypadkiem, bo przecież nie palę. Aha. Wcześniej jeszcze policjant powiedział, że teraz będziemy czekali na odholowanie, co najmniej pół godziny, więc uzbrójmy się w cierpliwość, zapalmy papierosy i czekajmy. Jestem praworządny - zapaliłem.
Gdy już spaliłem to, co przypadkiem miałem w kieszeni znów oddałem się czynnościom typu: krążenie wokół samochodów, zbieranie okruchów z jezdni, rozmowa ze współuczestnikami. Mercedes, który mnie walnął, gdzieś upłynnił swoje dzieci, chodził, ciągle palił i gdzieś dzwonił, rozmawiał też z kolegą, który przypadkiem przejeżdżał obok i zatrzymał się, by zorientować w sytuacji.
Usiadłem i siedzę. Podchodzi do mnie jakiś facet w czapeczce i coś mówi, na wpół konfidencjonalnie. Chyba patrzę na niego, ale niespecjalnie słucham a na pewno niewiele rozumiem.
-... ja wszystko widziałem... w pana walnął... czy wie pan co robić... ja zajmuję się pomocą osobo... poszkodowanym... w takich wypadkach... osobą poszkodowaną... darmowe holowanie...
Facet w czapeczce był nieugięty. Przejeżdżał przypadkiem i widział zdarzenie. Zatrzymał się i chce nam pomóc, jego firma oferuje korzystne warunki, BEZGOTÓWKOWO!!! całkowicie proszę pana. Dwie sekundy są nam potrzebne, by pana BEZGOTÓWKOWO odholować i wszystko załatwić, wystarczy... tu zawiesił głos, niczym mefistofeles z kreskówki... nam PEŁNOMOCNICTWO od pana, proszę się nie przejmować.
Nagle moja ręka trzyma w ręce długopis. Przypomina mi się szanta opowiadająca o werbunku młodych, angielskich marynarzy, dokonywana w przyćmionej tawernie, wśród swawolnych dziewek i gorzkiego grogu.
CDN
tagi: karambol wypadek stłuczka szok ubezpieczyciel
![]() |
Czarny |
15 lipca 2021 08:16 |
Komentarze:
![]() |
chlor @Czarny |
15 lipca 2021 08:58 |
Raz też narobiłem obciachu. Drogówka zatrzymała mnie na mieście w nocy. Uchyliłem okienko i policjant podał mi coś co wyglądało jak cukierek w celofanie. Zdziwiłem się, ale pomyślałem, że to prezent dla ocieplenia wizerunku Służby, albo może nagroda za wzorową jazdę. Podziękowałem, powiedziałem, że zjem póżniej i chciałem jechać, ale ten "cukierek" to był ustnik do dmuchania.
![]() |
Czarny @chlor 15 lipca 2021 08:58 |
15 lipca 2021 09:10 |
Dobre. Nie gorsze, niż moje.
![]() |
ThePazzo @Czarny |
15 lipca 2021 09:10 |
Miałem kolizje z Tirem. Jechałem lewym pasem o 23 na wisłostradzie a tir prawym i nagle na skrzyżowaniu gdzie nie można skręcać kierowca tira stwierdził, że sobie zawóci. Akurat byłem na wyskości jego przyczepy gdy kabina zaczeła skręcać w lewo i tarasować mi droge. To tak jakby przed tobą wyrosła ściana i domykała przejazd. Odruchowo wbiłem pedał w podłoge by zdążyć zanim całkiem zatarsuje mi droge. Pechowo tego dnia jechałem mercedesem mojej mamy a nie swoim wypasionym 400 konnym audi. Audi bym zdążył - mercedes niestety nie dał rady - badziewie. Zapas mocy może uratować życie. Uderzył mnie w bok narożnkiem kabiny. Poleciałem w lewo i wpadłem na latarnie od której się odbiłem z powrotem na droge. Przez kilka sekund leciałem w powietrzu. To było długie kilka sekund. Odpaliły się kurtyny poduszki etc. Nic mi sie nie stało - siniaki. Otworzyłem kopniakiem drzwi żeby wydostać się z wraku i ide do tego kierowcy. Pierwsze pytanie - ma Pan papierosa?
Miał poczestował. Chłopaczek 20 lat. Mówie do niego, Pana winna nie ma co wołac policji bo Pan mandat dostanie. Spiszmy oświadczenie i po sprawie a on do mnie, że to moja wina.
Uśmiałem się i mówie dobra w takim razie dzwonie na psy. Przyjechali. Opsiałem sytuacje, bardzo naciskali na przyjazd karetki ale ja odmówiłem - śpieszyło mi się bo jechałem po koleżanke, na której bardzo mi zależało. Policja ustaliła wine - kierowca tira. Facet miał na nazwisko Bieda i nie był właścicielem auta.
Pomoc drogowa zabrała fure a ja pojechałem taryfą na randke. Policja zachowała się wzorowo. Szkoda tylko tego merca. No ale dostałem kase z ubezpieczenia. Poszedł do kasacji.
![]() |
Czarny @Czarny |
15 lipca 2021 09:20 |
To się nieźle komponuje, zwłaszcza z nazwiskiem kierowcy. Ale fakt pozostaje faktem: wszystkiemu winne są kobiety :)
W moim przypadku ja jechałem po wigwam dla córek, ci przede mną oglądali huśtawkę dla dzieci a ten za mną kupował ... też coś dla syna.
![]() |
Czarny @Czarny 15 lipca 2021 09:10 |
15 lipca 2021 09:24 |
Być może nawet lepsze :) Wszyscy jesteśmy trochę zabawni, jeśliby popatrzeć z boku.
![]() |
Autobus117 @Czarny |
15 lipca 2021 10:25 |
może trochę obok, ale przypomniało mi się moje powitanie Gorbaczowa. Mocno pijani z kumplem pojechaliśmy na Okęcie /bankiet był obok/ pierestrojka te rzeczy no odbiło nam. Gorbaczowa nie zobaczyliśmy a że niebespiecznie zaczęliśmy trzeźwieć. 3 przystanki obok był/jest? Novotel. Poszliśmy do baru a cały hotel to milicja. Kolega który był mistrzem w szukaniu guza zaczepił jakiegoś pułkownika i po 5 minutach pięciu wyprowadzało nas do oznakowanego Poloneza. Wchodzę pierwszy, kolega za mną i słyszymy " na kolana!" popatrzyliśmy na siebie błędnym wzrokiem i on dalej włazi i siada na to znowu "k...a na kolana". Koleś wycofał się i ukląkł przed samochodem. On klęczy wokół zbiegowisko psy go szarpią " k...a usiądź na kolana koleszki debilu". Jadąc do prokuratury na Ochocie i my i oni pękaliśmy ze śmiechu. W końcu klęczący przed radiowozem to rarytas. Atmosfera się rozłądowała wypuścili nas po godzinie.
![]() |
Dafi @chlor 15 lipca 2021 08:58 |
15 lipca 2021 10:38 |
Życie pisze różne,śmieszne scenariusze https://www.youtube.com/watch?v=zpBo8zvRsnI
![]() |
Czarny @Czarny |
15 lipca 2021 11:37 |
Dzięki za te przykłady. Zawsze w grupie raźniej!
![]() |
Czarny @Dafi 15 lipca 2021 10:38 |
15 lipca 2021 11:38 |
Projektant tego alkomatu to gość z wyrafinowanym, subtelnym dowcipem.
![]() |
ParysvelParwowski @Czarny |
15 lipca 2021 17:24 |
kto cwany ten na oc sprawcy jest wygrany. A kto dupa ten przegrany.
![]() |
olo @Czarny |
15 lipca 2021 17:38 |
no no, przy kolizji to chyba masz obowiazek niezwlocznego usuniecia pojazdu z jezdni
|
KOSSOBOR @Czarny |
16 lipca 2021 00:34 |
"Na ręku miał dziecko, świeżo wyjęte z fotelika, płci męskiej." :)))
Proszę zmienić kolejność, by fotelik pozostał bez oznaczenia płci :)
Mamy w rodzinie predylekcję do kawaleryjskiej jazdy. Ja z mojego V6 wyciagałam nieźle, co lubiłam. A tu pojawiły się kolejne ograniczenia prędkości w mieście. Syn, jako jajko mądrzejsze od kury oczywiście, pouczał mnie z jaką to prędkością mogę, a z jaką nie mogę. Samo jajko dwukrotnie straciło prawko /czasowo/ za przekroczenie - też oczywiście. Kura natomiast, za Chiny nie chcąc się dostosować do nowych wymysłów urzędasów, wymyśliła sobie taki oto tekst na okoliczność złapania: "Dlaczego panowie straszą staruszki?" Złapano mnie raz, gdy pomknęłam na pustym, czerwonym świetle. Poskutkowało!!! Jajko stwierdziło, że ma matkę waritkę. To bardzo miłe jajko :)
Kiedyś ustąpiłam drogę kawalkadzie motocyklistów /lubię tych jeźdźców/, zjeżdżając moim V6 nieco na bok. Oddali mi honory przejeżdżając mimo na tylnich kołach. To było bardzo miłe.
A kiedyś po prostu ścigałam się z policjantami, kto pierwszy dojedzie do kolejnych świateł. I to było wesołe!
![]() |
Czarny @ParysvelParwowski 15 lipca 2021 17:24 |
16 lipca 2021 09:16 |
Problem polega na tym, że niepodoba mi sie zestawienie cwany kontra dupa. Nie chciałbym być ani cwanym ani dupą. To jest trochę tak, jak wielokrotnie omawiana sztuczność: nauka kontra religia.
No i trzeba pamiętać, że istnieje jeszcze postać Cwany Gapa.
![]() |
Czarny @olo 15 lipca 2021 17:38 |
16 lipca 2021 09:18 |
Tak się złożyło, że mój pojazd został usunięty z jezdni automatycznie przez ciało obce, czyli Mercedesa z tyłu. A potem przyjechali Policjanci i grzecznie poprosili, by pozostali uczestnicy, jeśli mogą (!!!) usunęli samochody z jezdni.
![]() |
Czarny @KOSSOBOR 16 lipca 2021 00:34 |
16 lipca 2021 09:24 |
Wydaje mi się, że zdanie jest ok. Gdyby nie było tego ostatniego przecinka, to faktycznie możnaby domniemywać, iż to fotelik jest płci męskiej. Ale przecinek rozstrzyga sprawę. Pewnie lepsze byłyby dwa myślniki albo nawias, ale w tym przypadku bardziej spodobały mi się dwa przecinki i będę bronił tej kwestii jak źrenicy oka płci żeńskiej. :)
Muszę spróbować przy okazji wypróbować tekst "Dlaczego panowie straszą staruszki?" Nie wiem, czy w moim wypadku to przejdzie, ale co mi tam (jakby to, to matka siedzi z tyłu)
![]() |
olo @Czarny 16 lipca 2021 09:18 |
16 lipca 2021 19:59 |
wiesz, ja obstawiam ze oni tacy grzeczni byli by panu w czapeczce klientow nie ploszyc, ale nie wiem, nie widzialem, nie oceniam
|
KOSSOBOR @Czarny 16 lipca 2021 09:24 |
17 lipca 2021 01:00 |
Ja jednak napisałabym: "Na ręku miał dziecko płci męskiej, świeżo wyjęte z fotelika." Naprawdę. Howgh!
Ależ proszę próbować! Pod warunkiem, że jest Pan miłą staruszką z papierosem w zębach, a Pański stary V6 jeszcze zadaje szyku :))) No i te dwie borzojki na tylnym siedzeniu...
![]() |
Czarny @olo 16 lipca 2021 19:59 |
19 lipca 2021 10:37 |
Na to nie wpadłem. Nie wiem, może..?
![]() |
Czarny @KOSSOBOR 17 lipca 2021 01:00 |
19 lipca 2021 10:38 |
Też ładnie.
Niestety nie wiem, czy jestem miły.